Marrakesz jest jednym z największych miast Maroka. Symbolem i wizytówką miasta oraz ogromną atrakcją turystyczną, która magnetyzuje turystów i podróżników z całego świata jest plac Dżami al–Fana. Wokół placu znajduje się Medyna i strzelisty meczet Koutoubia górujący nad Marrakeszem.
Plac Dżami al–Fana jest przepiękny o każdej porze dnia. W promieniach wschodzącego słońcа rozpościera czerwienią połacie pokrytego cieniem placu, okoliczne budowle najbardziej czerwonego miasta Maroka – Marrakeszu, a realnie cynamonowego różu fasad i ścian. Stąd nazwa Marrakeszu – czerwone miasto.
W ciągu dnia gromadzą się na nim kuglarze, berberyjscy opowiadacze legend i historii, bębniarze, muzycy gnawa, zaklinacze węży, uzdrawiacze, dentyści, handlarze, tatuażyści. Nieodłączną częścią placu są stragany z przysmakami Maroka, z głębi Sahary, znad Atlantyku, w tym oferujące świeżo wyciskane soki, bądź shake’a. Nie brak też kieszonkowców i naciągaczy. Na obrzeżach Dżami al–Fana znajdują się stylizowane restauracje.
Od samego rana tarasy restauracji są wypełnione po brzegi. Słychać przekrzykujących się turystów. Niemiecki, angielski, włoski, francuski, hiszpański. Śmiechy i swobodne rozmowy. Na stołach przeróżne potrawy, z głębi restauracji dochodzi zapach wschodnich potraw. Śniadaniowe potrawy: pieczywa batbout, lawasz, zióła, miody, dżemy, świeże i suszone owoce, pastilla wraz z kuflami piwa, czy tradycyjną marokańską herbatą – Berber Whisky są podawane przez usłużnych kelnerów wysokobudżetowym turystom. Kilka ulic dalej tętni prawdziwe arabskie życie. Suk. Pełno wąskich uliczek. Sprzedawcy, handlarze, unoszące się wokół zapachy Maroka, zapachy Afryki, sklepy, kramy z korzeniami i wszelakimi przyprawami świata. Warzywa, owoce, oliwki, daktyle. Stragan przy straganie. Wyłaniające się zza worków, zza wysokich stożkowatych pryzm przepraw i korzeni wszelakich głowy sprzedawców. Wszędzie czuć atmosferę wschodu. Naganiacze przekrzykują się nawzajem i wprost wciągający turystów do środka.
Zmrok zmienia plac Dżamaa al–Fina. Wystrój placu ulega transformacji, ale plac cały czas tętni życiem. W ciemnościach znikają kuglarze, tatuażyści, handlarze, zespoły muzyczne i folklorystyczne. Natomiast stragany z przysmakami Maroka, z głębi Sahary, znad Atlantyku otwarte są cały czas. Przy blasku lamp na placu pojawiają się stoły z jedzeniem, gdzie serwowane są przeróżne dania. Dla uciechy turystów sprzedawcy przygotowują dania w ogromnych kotłach, patelniach – bezpośrednio na placu. Choć każdy ze sprzedawców wykrzykuje, że ich menu jest najlepsze, a oferowane produkty najświeższe, jednak wszyscy serwują to samo, a świeżo przygotowany posiłek zaprawdę należy do wyjątków. Większość to odgrzewane wielokrotnie posiłki. Ceny na placu Dżami al–Fana biją natomiast rekordy i są ustawione pod turystów. Wygłodniali turyści po zamówieniu posiłku dostają talerze wypełnione przeróżnymi potrawami. Spożywają je w strasznych warunkach, w ogromnym ścisku przy stołach siedząc na gęsto ustawionych krzesłach uderzając się rękoma, łokciami, ocierając ciałami. Pomimo tego dyskomfortu wieczorne posiłki na placu Dżami al–Fana cieszą się wśród turystów ogromną popularnością.
Plac Dżami al–Fana z uwagi na handlowy charakter został wpisany na Listę Niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Jednak by zjeść świeże i dobre jedzenie najlepiej zamówić posiłek w Medynie. Do wyboru są i uliczne garkuchnie, ale też niezliczone kafejki oferujące marokańskie i berberyjskie specjały.
Po północy wszystko znika. I turyści i stragany i wielkie gary, rozgrzewane płonącymi pod nimi ogniskami. Plac pustoszeje. Na wyludnionym pozostają nieliczne zakapturzone postacie. Budzi się mroczne życie. Aktywizują się naganiacze oferujący rozkosze cielesne przeróżnych form. Do wyboru są kobiety, młodzieńcy, chłopcy, niemal dzieci. Naciągacze podchodzą do wyłaniających się z ciemnych uliczek turystów i rozpoczynają negocjacje, pokazują zdjęcia i po dobiciu targu prowadzą do domów, będącymi przybytkami uciech. I znajdują licznych amatorów. Wielu turystów z przyprószonymi siwizną włosami, czy leciwe utykające na nogi turystki dobijają targu i wraz z naganiaczem znikali w odmętach ciemności uliczek dochodzących do plac Dżami al–Fina. Świt ponownie budzi do życia plac Dżami al–Fina i wyrzuca z niego ludzkie demony żyjące z sutenerstwa i wyrywa ze snu dzienny przemysł wyzysku.